The Sky is the limit: Green Pharmacy

Jako, że jestem osobą uczuloną na wszelkiego rodzaju kosmetyki, moja mama widząc w sklepie coś co zawiera jakiekolwiek zioła od razu to kupuje twierdząc, że zioła uczulić mnie nie mogą. Tak właśnie wpadł w moje ręce krem do ciała Green Pharmacy, o którym zresztą zapomniałam i długie tygodnie spędził nieużywany na półce.
Po wielu deszczowych dniach nareszcie nastały upały! Więc niewiele myśląc poszłam się opalać w samo południe, bo jak to będę chodziła z takimi bladymi nogami w spodenkach. No i wyszło jak wyszło moje plecy były dosłownie w kolorze pomidora! Ból nie do zniesienia, no i co tu robić. Smarowałam moje biedne obolały plecy wszystkimi możliwymi specyfikami, jednak dawały one ulgę na co najwyżej dwie minuty. Sfrustrowana szukałam czegoś co pomoże mi na odrobinę dłużej. Widząc balsam z rumiankiem pomyślałam, że może pomóc. Przeczytałam etykietkę i wzięłam się do roboty : Inspiracja naturą. Aromatyczna przyjemność i pielęgnacja lekką nietłustą emulsją, która długotrwale nawilża, łagodzi i wygładza. Odnowa warstwy lipidowej przywraca piękno skórze wymagającej natłuszczenia i ochrony. Ulga do wszystkich typów skóry, zwłaszcza dla suchej, skłonnej do podrażnień i złuszczeń, pozbawionej miękkości i estetyczności. Wchłania się szybko, delikatnie otula zmysłowym zapachem. Przywraca równowagę i komfort. Ekstrakty z rumianku i owsa działają łagodząco, koją podrażnienia i pobudzają proces regeneracji. Witamina E poprawia kondycję skóry i wraz z kwasem hialuronowym i pamtenolem daje siłę nawilżania.
Po nałożeniu balsamu poczułam przyjemne ochłodzenie, a zapach rumianku wypełnił cały pokój i unosił się bardzo długo. Była to dla mnie niesamowita ulga po całym dniu katuszy. Niestety po jakimś czasie ból powrócił, ale po regularnym smarowaniu się balsamem przez kilka dni moje plecy dosyć szybko się zregenerowały i powróciły do dawnej formy.
Od tego czasu, codziennie go używam. Skóra po nałożeniu balsamu staje się delikatna, a zapach jest zniewalający. Wszystkim go polecam!